Wiosna nad Nysą Kłodzką
Tym razem grądy nad Nysą Kłodzką .
Nie mówiłem ale wszyscy jesteśmy członkami Związku Polskich Fotografów Przyrody – Okręg Dolnośląski - https://www.facebook.com/zpfpokregdolnoslaski/?locale=pl_PL .
Wycieczkę zaplanowaliśmy już zimą, przesuwaliśmy kilka razy ale w końcu się zebraliśmy no i jesteśmy.
Dookoła kwiaty - kończące się powoli przebiśniegi oraz w pełnym rozkwicie - zawilce, kokorycze, miodunki, pierwiosnki
Miodunka plamista |
Kokorycz pusta |
Pierwiosnka wyniosła |
i coś co w swojej niewiedzy brałem dotychczas za „odmianę” zawilca, a co okazało się być kompletnie innym gatunkiem.
Zdrojówka rutewkowata |
Z błędu wyprowadził mnie nie kto inny, jak właśnie Wojciech, który z wykształcenia jest botanikiem, doktorem nauk biologicznych.
Czyli kto jak kto ale On się zna 😊.
Prywatnie Wojciech jest również autorem wielu książek o roślinach chronionych Dolnego Śląska – zachęcam do odwiedzenia jego strony internetowej - https://wgfgissa.pl/ .
Łuskiewnik pośród zawilców |
Takiego okazu jeszcze nie widziałem . Łodygi grubości mojego przedramienia (a nie jestem mikrusem 😊) – robi wrażenie.
Z tymi owadami to nie jest taka prosta sprawa . Jeden „zaatakował” Wojtka jak ten robił zdjęcia leżąc na ziemi.
Co prawda nie może zabić (nie wytwarza wystarczającej ilości aby uśmiercić człowieka) ale może dosyć mocno podrażnić ludzką skórę, oczy czy błony śluzowe nosa – jeśli się tam dostanie.
Czyli żartów nie ma. Wojtek się ewakuował więc „wkroczyłem” ja . No może nie „wkroczyłem”, a bardziej wpełzłem w pozycji horyzontalnej żeby mieć ją na wysokości oczu mniej więcej . Dla mnie jest rewelacyjna ale nie wszyscy podzielają moją fascynację 😊.
Udało się jeszcze znaleźć kolejnego chrząszcza – żuka gnojowego
Chodził sobie po suchych liściach powolutku.
No i w końcu moje ulubione czerwoniutkie roztocza, których spore stadko „biegało” sobie po spróchniałym pniu, przy którym zrobiliśmy wspólne zdjęcie. W powiększeniu kojarzą mi się z miękką czerwoną poduszką – z nogami co prawda ale jednak 😊
I to by było na tyle tym razem .
Wojciechu - dziękujemy za fajną wycieczkę .
Nie wiem tylko czemu po takich wyjazdach wracam zawsze upaprany, zabłocony i w przemoczonych spodniach ale myślę , że coraz bardziej rozumiem czemu dzieci lubią taplać się w błocie ………..
Jakiś atawizm ???
Ale fajnie się dowiedzieć tylu rzeczy!!! Ciekawa jestem, czy te czerwone "poduszeczki" to to samo, co u mnie lata po ogrodzie. Muszę z lupą zapolować.
OdpowiedzUsuń