KOSMITA

 



  Wakacje co prawda dobiegają powoli końca ale nie oznacza to końca okresu zdjęciowego, który trwa cały rok.

Włóczę się wiec z aparatem, próbując znaleźć jakieś ciekawe kadry.

Muszę niestety stwierdzić, że ilość owadów (moich ulubionych modeli) spadła zastraszająco. 

Na łąkach panuje przerażająca cisza….

Więc gdy już coś się w końcu pojawi - staje się celem automatycznie - oczywiście zdjęciowym   😏.


Ostatnio podczas wędrówki  zainteresowałem się osami, które dosyć licznie pojawiły się na ścieżce kopiąc norki w których składały jajka - na owadach, które przynosiły z pobliskich traw.


Potem nastąpiła jeszcze seria dziwnych spotkań - między innymi z … pandą i tytułowym kosmitą - ale o tym później :-) 


A na początek motylek - Rusałka admirał (Vanessa atalanta), siedzący sobie na pniu.

Rusałka admirał(Vanessa atalanta) 


Wracamy do os.

Usadowiłem się z aparatem z nadzieją na jakieś ciekawe ujęcia.

Spektakularnych zdjęć co prawda nie ma ale za to doczekałem się momentu jak jedna przyniosła owada, wciągnęła go do norki, którą potem zakopała.





Osy to głównie szczerkliny (nie wiem które to niestety).


Dowiedziałem się, że ofiary są żywe ale sparaliżowane i stanowią pożywkę dla larw , które wyklują się ze złożonych jajek.










Osy to chyba mają ADHD bo poruszają się jak szalone - wszystko szybko.


Chciałem uchwycić moment wciągnięcia ofiary do norki i …. nic z tego.

Zdjęcia robione serią z szybkością ok 5 klatek na sekundę.

Dwa kolejne - na jednym leży  na drugim już nie ma !!!






Fotograficzny horror. 

Może gdyby to było moje pierwsze niezrobione zdjęcie to byłbym zawiedziony ale takie chwile są niestety dosyć częste więc nie rozpaczam.

Potem zaczęła zakopywać norkę i po wszystkim niespecjalnie widać gdzie była.






Do norki obok przyleciała jakaś inna osa - sfotografowałem tylko odwłok jak wchodziła. 


 Jak weszła to musi wyjść - więc czekam - czekam - czekam. 

W końcu jest jakiś ruch - pełna mobilizacja- nie oddycham prawie …. I nagle w otworze pojawia się głowa .. Pandy - serio ! Zobaczcie sami!





Wiem, że to ta sama osa - tak mi mówi głowa ale oczy widzą co innego.


Jeśli ktoś czytał moje poprzednie posty to wie, że różnie jest z moim postrzeganiem świata 😂.

Raczej widzę to co chcę zobaczyć 😊.


Naprawdę to Taszczyn pszczeli,  (Philanthus triangulum) - nielubiana przez pszczelarzy osa - jej ofiarami są z reguły pszczoły, które sparaliżowane przynosi do gniazda.



Wracając powoli na parking znalazłem jeszcze dwa zajęte sobą „żuczki” - to Oprzędzik szary ( Charagmus gressorius ). Zrobiłem zdjęcie i poszedłem - niech się „bawią”.


   Oprzędzik szary ( Charagmus gressorius )



Kątem oka zauważyłem ruch i na ścieżkę wypełzła ..żmija - szukałem od wiosny, a tutaj taka niespodzianka. Co prawda żmija była wielkości …… ołówka - ale zawsze, a do tego niezła awanturnica bo starała się mnie wystraszyć.




Po dotarciu na parking, siedząc na ławce i popijając wodę dostrzegłem ruch w trawie. Podszedłem i dostrzegłem pięknego owada, który po dokładniejszym przyjrzeniu się okazał się być …. kosmitą (zdjęcie tytułowe). 

W rzeczywistości to Mrówkolew pospolity (Myrmeleon formicarius)

Mrówkolew pospolity (Myrmeleon formicarius)


I teraz taka zabawa - wyobraźcie sobie: za kilkaset lat jakiś poszukiwacz kosmitów - znajduje to zdjęcie (tytułowe)?

Niewyraźne ale przy odrobinie wyobraźni do odczytania -  przecież od razu powie, że w dwudziestym pierwszym wieku ludzie kontaktowali się kosmitami - ? - ktoś zaprzeczy ?? 

😐😏

fot: Marek Czubaszek

Komentarze