POWROTY

 



Lubię wracać do miejsc, które znam. Niektórych to denerwuje, niektórych śmieszy albo dziwi, a ja tak po prostu mam. 
No więc znowu biegam po lesie w poszukiwaniu jelonków rogaczy i innych owadów odżywiających się i rozwijających w rozkładającym się drewnie.
Sporo wyjazdów i za każdym razem coś innego – ale zawsze ciekawie.
Jeżdżę sam albo w grupie – zwanej kółkiem geriatrycznym (znacie już 😊

Ostatnio dołączył do nas nowy kolega Witek – aktualnie kandydat do ZPFP - Okręg Dolnośląski.
Pasjonat ptaków ale po kilku wizytach w poszukiwaniu jelonków, koziorogów i im podobnych – z pewnością poszerzy swoje portfolio 😊 (mogę się założyć).

Ale wracamy do wycieczek.

Początkowo pomimo, że  wiedzieliśmy o pierwszych jelonkach pokazujących się gdzieniegdzie nie było nam specjalnie dane ich znaleźć. Musieliśmy zadowolić się innymi zdobyczami.

Zaczęło się od wielkich żuwaczek wystających z ziemi – wychodził - ale czasem trwa to cały dzień więc nie wytrzymałem.




Po drugiej stronie ścieżki na ściętym pniu chodził sobie Rębacz dębowiec (Rhagium sycophanta)  - zacząłem robić mu zdjęcia - niestety  nie chciał współpracować i postanowił odlecieć.





Usadowił się zresztą niedaleko - i schowany w liściach obserwował mnie - znaczy tak myślę 😉




W międzyczasie kątem oka zauważyłem jaszczurkę wspinającą się na pień i czekałem na dobre ujęcie.

W momencie gdy jaszczurka wychyliła się ponad płaszczyznę pnia usłyszałem głos kolegi – „wraca” - mówił o rębaczu. 

Owad lądując, wpadł na jaszczurkę – ta się cofnęła, a owad siłą inercji poleciał do przodu.

Na szczęści nacisnąłem spust i powstała seria zdjęć, która – bez komentarza wygląda jak historia przepędzenia agresora. 😊








W tym samym dniu zauważyłem owada, który wylądował na ścieżce,  co prawda wcześniej już go spotkałem ale nie wiedziałem co to jest – okazało się że to miedziak sosnowiec (Chalcophora mariana).



Innym razem – miejscówka ta sama – chodziliśmy z Andrzejem i Gosią po terenie – ciepło więc postanowiliśmy na chwilę przysiąść na pniu ale okazało się to niemożliwe ponieważ pień  …… „ożył”.

Z każdej szczeliny zaczęły wychodzić mrówki – ale nie „jakieś tam mrówki” – elita – przyszłe królowe w towarzystwie samców  obie „wersje” uskrzydlone. Trafiliśmy na loty godowe – oj działo się .










Były to nasze największe mrówki dorastające do 2 cm  -  Gmachówka drzewotoczna (Camponotus ligniperda. Pomiędzy uskrzydlonymi krzątały się robotnice (chyba) 
 

Kolejny wyjazd – wspólnie z Witkiem – adeptem fotografowania owadów 😀.

Tym razem już trafiliśmy na kilka poszukiwanych okazów - jelonki i koziorogi .





fot: Witek Mazur

fot: Witek Mazur

fot: Witek Mazur


Witek sfotografował też ciekawego owada, który wyglądał jak duża ….owłosiona mrówka ???! 


fot: Witek Mazur


Internet pokazał, że to  Żronka europejska ( Mutilla europaea)

 ( pierwszy raz słyszę 😕) samce mają skrzydła , a samiczki nie – więc to „Ona”

Był moment, że chciałem ją przenieść w „ bardziej fotogeniczne miejsce” ale nie zrobiłem tego i chyba dobrze bo wyczytałem, że potrafi bardzo boleśnie użądlić.




Swoją drogą zastanawiam się co muszą myśleć  o nas obserwujący nas  czasami ludzie jak biegamy od drzewa do drzewa oglądając ich pnie i korzenie  ???

Chociaż właściwie to mój pies też tak robi ale tylko wtedy jak chce …..siku  😊 No cóż …..😜😏





Zdjęcia: Jeśli nie podpisane - Marek Czubaszek, a także Witek Mazur(wyszczególnione w podpisach)  😊

Komentarze

  1. No i znów świetne ujęcia! Czasem takie cuda obserwuję, ale to nie na mój aparat i cierpliwość ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite zdjęcia i świetny opis:) Tutaj "czuć" pasję i zamiłowanie do fotografowania!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz